"Lone Star State"
Przekraczamy granicę kolejnego stanu. Uwaga, tu po raz kolejny zmieniamy strefę czasową, w tej podróży już piąty raz...!
Jesteśmy w połowie trasy! Znak w Adrian Teksas głosi, że przejechaliśmy 1139 mil, a drugie tyle jeszcze przed nami. Miejsce umowne, ale emocje są wielkie!
MidPoint Cafe and Gift Shop w połowie Route 66. Tylko tutaj zjesz wyśmienite "Midpoint Ugly Pie", czyli ciastko z brzydkim brzegiem. Nowi właściciele (od 3 lat w Adrian) nosili się z zamiarem kupna kafejki już od dawna. Szukali spokojnej okolicy. Przejeżdżając przez Adrian służbowo, w drodze do LA, zajrzeli tutaj tuż przed zamknięciem. W ciągu 10 minut zgadali się z ówczesną właścicielką Fran Houser, że ona chce sprzedać MidPoint Cafe, a oni byliby zainteresowani kupnem. Kilka miesięcy później kafeja była ich.
Niesamowite co Amerykanie są w stanie zrobić dla realizacji swoich marzeń. Dennis przeprowadził się tutaj z Tennessee – to jest 1000 mil stąd(!), czyli 1600 km. Mieszka w „mobile home” domu na kołach, postawionym na tyłach kafeji. Co kilka tygodni przyjeżdża tu Donna żona Dennisa, żeby wspomóc męża w pracy. Po czym jadą do domu w Tennessee samochodem, te 1000 mil, Donna zostaje, a Dennis wraca do Adrian, ponownie w jeden weekend kolejne 1000 mil... Jak bardzo uzależniająca jest ta Route 66, żeby tak żyć...?
Sunflower Station to galeria z antykami i pamiątkami w stylu western, tuż obok MidPoint Cafe. Prowadzona przez ciepłą i uroczą Fran Houser, byłą właścicielkę MidPoint Cafe. Kobietę, która przyzwyczajona do wygód zamożnego mieszczańskiego życia na wschodnim wybrzeżu, z kucharką i sprzątaczką w domu, nosiła jedwabne bluzki i buty na obcasach. Przyjechała do Teksasu, zamieszkała na ranczu i zakochała się w kowboju. Miłość jednak nie przetrwała dekady i odważna Fran kupiła knajpę chcąc ją przerobić na sklep z antykami. Miejscowi jednak przekonali ją do kontynuacji tradycji i w ten sposób elegancka Fran zaczęła piec hamburgery. Swoje marzenie jednak spełniła sprzedając MidPoint Cafe Dennisowi i Donnie i otwierając cudne Sunflower Station.
Ranczo Cadillaców w Amarillo Teksas – dziesięć samochodów wbitych „nosami” w ziemię, ustawionych w kierunku zachodnim, na polu przy Route 66. Wolne wejście przez starą bramę, jak do farmerskiej zagrody. Niezwykła atrakcja turystyczna, gdyż każdy z samochodów każdy z odwiedzających może pomalować sprayem w dowolnym kolorze i wzorze. Sztuka tworzy się tu na twoich oczach, lub tworzysz ją sam.
Ranczo powstało w 1974 roku, a na pomysł wpadli artyści-hippisi z grupy The Ant Farm (Ferma Mrówek). Nabyli auta od lokalnych farmerów i ustawili w kolejności od najstarszego rocznik 1949 do najmłodszego rocznik 1963. Patronem pomysłu był Stanley Marsh 3 ekscentryczny milioner, nazwijmy go mecenasem sztuki, choć sztuka ta nieco zwariowana. Ale kto powiedział, że musi być poważna?!
Big Texan Steak Ranch w Amarillo Teksas – absolutnie jedno z najfantastyczniejszych miejsc na Route 66! Ilością atrakcji porównywalne tylko z Las Vegas. Kwintesencja kowbojskiego Teksasu. Zacznijmy wycieczkę: pierwsza powstała restauracja założona w 1960 roku przez R. J. „Boba” Lee, ojca obecnych właścicieli. Początkowo na samej Route 66, potem przeniesiona na teren tuż przy autostradzie I-40, która przejęła ruch z Drogi 66.
Ogromna sala w stylu westernowym, z długimi ławami na środku i lożami po bokach. Wśród gwaru licznych gości i muzyki country, uwijają się kelnerzy i kelnerki w kowbojskich strojach. Po jednej stronie otwarta kuchnia, a przed nią duży stół z sześcioma krzesłami, przygotowany dla śmiałków – tych, którzy podejmą wyzwanie zjedzenia 2-kilowego steka w max. 1 godzinę (dodajmy, że lepszych niż tu steków nie zjecie). Czuć emocje na sali, gdy ktoś się odważy, zegar nad stołem odlicza czas, a goście restauracji dopingują „obżartucha”. Gdy dopnie swego całą porcję steka z dodatkami ma za darmo. Są tacy, którym się to udaje, chociażby młoda kobieta w kwietniu 2015 – zjadła trzy takie steki w ciągu 20 minut!
W kompleksie restauracyjnym jest i sklep z pamiątkami, bar na półotwartej przestrzeni z muzyką na żywo, i strzelnica z kościotrupami, wampirami i Frankensteinem na czele...
...a w drodze na potańcówkę galeria „potwornych” fotografii – zwykli ludzie na starych zdjęciach, gdy idziesz korytarzem, lecz gdy przechodzisz tuż obok, ludzie ci zmieniają się w postacie jak z horroru... brrr... Znakomite!
Dojść do siebie można w kowbojskim barze. Właściciele – Bobby i Danny założyli browarnię. Stąd liczne ciekawe gatunki piwa do wyboru na miejscu.
Restauracja jest czynna od 7:00 rano do 22:30, ale nocleg nie daleko. Na miejscu jest motel – budynek jak z westernowego miasteczka, z obłędnie pięknym wystrojem głównej recepcji. Ale pokój zaskoczy cię jeszcze bardziej – całość utrzymana w brązach, ciężkie drewniane meble, duże łóżka przykryte zamszowymi kapami z frędzlami i teksańskimi gwiazdami w zagłówkach i na poduchach, okna z drewnianymi okiennicami otwierane do środka. Nawet w łazience drewno i frędzle na zasłonie od prysznica. Czy już jestem w raju dla kowboi?
Chyba tak, bo jeśli przyjedziesz z końmi na ciężarówce, możesz je ulokować w... hotelu dla koni(!). Tu zaopiekują się twoimi zwierzętami, podczas gdy ty możesz bez wyrzutów sumienia zabawić się w knajpie.
A żeby orzeźwić się w ciągu dnia po świetnym wieczorze, masz do dyspozycji odkryty basen w kształcie... stanu Teksas!
Jeśli nie śpisz w motelu u Bobba i Danny’ego to zawsze możesz zamówić sobie limuzynę z bawolimi rogami na masce, która przyjedzie po ciebie i twoich przyjaciół, gdziekolwiek w Amarillo się akurat zatrzymałeś. A potem odwiezie Was z powrotem, wszystko za darmo.
Mini-stacja benzynowa Phillips 66 w McLean Teksas. Wybudowana w 1929 roku jako pierwsza stacja w stanie Teksas pod marką Phillips 66. I pierwsza odrestaurowana stacja na Route 66.
Muzeum Druta i Route 66 w McLean. Na pierwszy rzut oka – na samą nazwę – cóż za dziwactwo. Już na samym wstępie zwiedzania okazuje się jednak, że drut kolczasty (który wymyślił Francuz, ale już opatentował Amerykanin, w XIX wieku) spowodował rewolucję w sposobie myślenia, a potem działania na terenach Teksasu i okolicy. Popyt na niego rósł szybko, jak tylko właściciele rancz poznali jego zalety – był tani i skutecznie ogradzał ogromne połacie własności ziemskich, trzymając bydło na wyznaczonym terenie. A własność, zwłaszcza tu w Teksasie, jest ogromną wartością.
W muzeum można się przekonać do ilu rzeczy służy drut kolczasty, w ilu rodzajach występuje, i ile dzieł sztuki może z niego powstać. Choć na początku nazywany był devil’s rope – sznurem diabła. Tak mawiali o nim kowboje przyzwyczajeni do swobodnego wypasu bydła i zagorzali wyznawcy religijni, którzy uznali go za wymysł szatana, gdyż ranił podchodzące do niego krowy i byki. Ale zwierzęta mają swój instynkt i wkrótce ten argument upadł. Drut zaczęto używać na masową skalę.
U-Drop Inn service station and cafe w Shamrock Teksas – niegdysiejsza stacja benzynowa i restauracja, obecnie centrum informacji turystycznej. Zabytkowy budynek w stylu art deco powstał w 1936 roku i wpisany jest do rejestru zabytków.