"Grand Canyon State"
Tu zaczynają się piękne, bezkresne i opustoszałe drogi Arizony. Żywej duszy, brak zasięgu w komórkach i bardzo ciepło. To trzeba przeżyć, chociaż raz w życiu.
Miasteczko Oatman w Arizonie, gdzie osiołki chodzą sobie po ulicy i zaglądają w otwarte okna samochodów. Kiedyś pracowały w kopalni srebra, ciągnąc wózki z tym kruszcem. Dziś dokarmiane przez turystów paszą, którą można kupić na miejscu, są wielką atrakcją turystyczną. Ale uwaga gdzie stąpasz!
Restauracja i bar w Oatman Hotel, całe obklejone dolarówkami przyjezdnych. Zostało już tylko trochę miejsca na suficie.
Na piętrze w tym ponad stuletnim hotelu swój miesiąc miodowy spędził Clark Gable z Carole Lombard – gwiazdy kina lat 30. XX wieku. Podobno wracali tu wielokrotnie.
Wjeżdżamy na przełęcz Sitgreaves na wysokości 3550 stóp (1000 m. n.p.m.).
Cool Springs Arizona z barem i sklepem z pamiątkami.
Visitor Center w Kingman Arizona, czyli centrum informacji turystycznej. Zwykle takie centra są na granicach stanów i w każdej, niekoniecznie większej, miejscowości. Warto do nich zaglądać, żeby dostać mapy stanu, plany miast i ulotki atrakcyjnych miejsc. Można się też odświeżyć i dowiedzieć ciekawych rzeczy. I właśnie tu, w Arizonie, trzeba zatrzymać się koniecznie, gdyż stan ten wydaje specjalne paszporty, w których zbiera się pieczątki z określonych miejsc na Route 66. Po przejechaniu całego odcinka Drogi w tym stanie – a jest to najdłuższy nieprzerwany odcinek spośród wszystkich stanów, przez które przebiega Route 66 – dostaje się specjalny certyfikat.
Restauracja Mr. D’z w Kingman, kolejny powrót do przeszłości. Elvis Presley i Marylin Monroe królują w motywach przewodnich wystroju wnętrz.
Motel El Trovatore w Kingman z najdłuższą na świecie mapą Route 66. Po której zresztą pędzi Diabeł Tasmański...
Trovatore to włoska nazwa na podróżnika. Motel wybudował pod koniec lat 30. XX wieku właściciel hotelu Sal Sagev w Las Vegas Nevada (przeczytaj Sal Sagev od końca :-) ).
Z ogrzewaniem, klimatyzacją i nowoczesnym wystrojem był luksusowym motelem na swoje czasy. Spały tu gwiazdy tj. Charles Bronson, Jane Russell, czy James Dean.
Mike’s Outpost Saloon and Gift Shop w Kingman.
Hackberry General Store, jedno z najbardziej klimatycznych miejsc na Route 66, to sklep w Hackberry Arizona z niesamowitą kolekcją pamiątek do oglądania i kupienia. Nie masz szans wyjść stąd z pustymi rękami. I nie masz szans zapomnieć tej atmosfery.
Kiedyś tankowało się tu nie tylko benzynę, ale i wodę – zgodnie z ostrzeżeniem na tablicy: 300 mil pustyni przed tobą.
Route 66 w Arizonie została nazwana Historyczną w 1988 roku – w jaki sposób i dzięki komu? Dowiemy się w Seligman.
Angel and Vilma’s Route 66 Gift Shop w Seligman Arizona to jedno z najważniejszych miejsc na trasie. Możliwe, że gdyby nie Angel Delgadillo – golibroda z Seligman – dziś Route 66 oglądalibyśmy tylko na starych fotografiach.
Angel pochodzi z rodziny Meksykanów, która w USA właśnie w Seligman osiedliła się 100 lat temu. Ojciec Angela otworzył własny salon fryzjerski, w którym Angel, pomimo swoich 88 lat, strzyże i goli do dzisiaj. Route 66 biegła niegdyś pod oknami ich domu, później przeniesiona o kilka przecznic, prowadziła do salonu klientów w podróży. Delgadillo, dzięki utalentowanym synom, spośród dziewięciorga dzieci, grającym w zespole muzycznym, przeżyli ciężkie czasy kryzysu w latach 30. Po wojnie miasto wraz z napływającymi Drogą turystami rozkwitło. Niestety w latach 70. wybudowano autostradę omijającą Seligman, i dokładnie o godzinie trzeciej po południu 22 września 1978 roku ruch w mieście ustał. Angel pamięta ten moment do dziś. Miasto zaczęło wymierać, interesy upadać, znikąd nie nadchodziła pomoc. Tej sytuacji Angel nie wytrzymał. W 1987 roku skrzyknął kilkanaście osób i w ten sposób powstało Stowarzyszenie Drogi 66 w stanie Arizona. Dzięki uporowi i wytrwałości najpierw odcinek Route 66 z Seligman do Williams został nazwany Historycznym, potem kolejne, aż przez całą Arizonę. Wkrótce i inne stany wzięły przykład i tak Route 66 wróciła na mapy podróżników.
Snow Cap to kawiarnia stojąca kilkanaście metrów od sklepu Angela, założona przez jego brata Juana, niezwykłego dowcipnisia i zgrywusa. Na jej tyłach, koniecznie z lodami w ręku kupionymi w Snow Cap, można przekonać się jakim człowiekiem był Juan... ;-)
Cztery lokomotywy ciągnące 100 wagonów z podwójnymi, jeden na drugim ustawionymi kontenerami, to częsty widok przy Route 66, którą budowano wzdłuż trasy kolejowej łączącej wschód z dzikim zachodem.
Miasteczko Williams w Arizonie kryje wiele niespodzianek.
Wild West Junction to kompleks restauracji, baru i hotelu, prowadzony przez burmistrza miasta Johna Moore.
John Moore został szefem policji po przybyciu do Williams w latach 80. Aby ożywić tkwiące w tym czasie w apatii miasto, wymyślił pokazy strzelaniny rodem z Dzikiego Zachodu. Początkowo w centrum miasteczka, później w kolejce kursującej z Williams do Wielkiego Kanionu – prawdziwe napady na pociąg. Zapytany przez nas jak wpadł na taki świetny pomysł powiedział: „Nie wiem. Chyba musiałem to widzieć na jakimś filmie.” :-)
Postać drwala (ang. lumberjack) jest symbolem Flagstaff Arizona. Pojawia się w nazwach lokalnej browarni, pubu, czy studenckiej gazety (w mieście jest ogromny college, w którym uczy się ponad 20.000 studentów).
Flagstaff jest najwyżej położonym miejscem na trasie – 6910 stóp, czyli 2106 m n.p.m., ale ponieważ leży na płaskowyżu tej wysokości nie widać. Chociaż ją czuć – temperatura jest zmienna. W nocy było 26,6 st. F (-3 st. C), o poranku 50 st. F (+10 st. C), a już po południu 77 st. F (+25 st. C).
Flagstaff stanowi znakomitą bazę wypadową, np. do sławnego Wielkiego Kanionu na północy oraz przepięknej Sedony na południu.
Strasząca wystawa przyciąga klientów do sklepu. W środku wisiorki ze znakiem smoka, węża, koszulki AC/DC, fajki. Właściciel odlotowego sklepu jest fanem horrorów. Podobno cały swój dom wypełniony ma takimi wampirowatymi „zabawkami”.
“...I'm a standin' on a corner in Winslow Arizona
Such a fine sight to see
It's a girl my Lord in a flat-bed Ford
Slowin' down to take a look at me
Come on, baby, don't say maybe
I gotta know if your sweet love is gonna save me
We may lose and we may win,
though we will never be here again
So open up I'm climbin' in, so take it easy...”
Jeden z najbardziej znanych utworów Eagles zainspirował mieszkańców Winslow Arizona – miejscowości, o której śpiewa zespół – do stworzenia faktycznego rogu ulic, gdzie można stanąć i wyluzować, jak nakłania do tego Glenn Frey. Postać z brązu z gitarą w ręku to Jackson Browne autor utworu (napisał go w 1972 roku). W namalowanej na ścianie szybie „odbija się” dziewczyna w czerwonym Fordzie, która to furgonetka faktycznie stoi przy ulicy. Na tym niezapomnianym skrzyżowaniu rozlegają się głośne dźwięki muzyki Eagles, dochodzące z dwóch sklepów z pamiątkami. Kapela wszechczasów i małe miasteczko na Route 66 – Amerykanie wiedzą jak dostarczać wspaniałych emocji milionom ludzi.
Knajpka Dar's Route 66 tuż przy cornerze z przepysznym jedzeniem i kucharzem naśmiewającym się z gości, którym oczy wychodzą z orbit na widok ogromnej ilości jedzenia na zamówionym talerzu ;-)
Hotel La Posada zbudowany w 1930 roku w Winslow jest dziełem Mary Colter – jednej z najlepszych architektów w USA, i jednej z nielicznych na przełomie lat XIX i XX wieku kobiet w tej dziedzinie sztuki (inne jej dzieła to Desert View Watchtower w Grand Canyon oraz Painted Desert Inn). Ze względu na swoją wspaniałość, dzisiaj przywróconą przez nowych właścicieli, hotel został wpisany na listę zabytków. Do budynku w stylu hacjendy wchodzi się prosto z dworca kolejowego lub poprzez ogród od strony głównej ulicy. Kute bramy, ciężkie drewniane meble, kamień na podłodze, duże obrazy na ścianach (malowane ręką nowej właścicielki – również artystki) – hotel można zwiedzać i podziwiać.
Jack Rabbit Trading Post to sklep w Joseph City Arizona, na przeciwko którego postawiono jego znak – odtąd bardzo znany symbol Route 66.
Wigwam Motel w Holbrook Arizona – druga wyjątkowa możliwość podczas podróży Route 66, aby noc spędzić w tipi. Niestety dla nas, wszystkie tipi zajęte i zarezerwowane, jak się na miejscu okazało, dużo wcześniej.
Indiańskie centrum handlowe blisko Painted Desert. Na tych terenach jest wiele rezerwatów Indian, którzy głównie parają się wyrobem biżuterii. Spotykaliśmy Indian z różnych plemion: Apacze, Czirokezi, Hopi, Nawaho, ale dzisiaj, po asymilacji z białymi, często nie da się ich rozpoznać, aż nie zacznie się z nimi rozmawiać. Wtedy usłyszysz: „... bo jak się u nas Apaczów mawia...”.
Stary indiański kamień prognozujący pogodę:
- Jeżeli kamień jest mokry – to znaczy, że pada.
- Jeżeli kamień jest biały – to znaczy, że sypie śnieg.
- Jeżeli kamień kołysze się w przód i tył – to znaczy, że jest wietrznie.
- Jeżeli kamień jest trudno widoczny – to znaczy, że jest mglisto.
- Jeżeli kamień rzuca cień – to znaczy, że jest słonecznie.
- Jeżeli kamień jest zimny – to znaczy, że jest zimno.
- Jeżeli kamień jest ciepły – to znaczy, że jest ciepło.
Stary Indianin nigdy się nie myli!
Painted Desert and Petrified Forest – Pustynia Pstra (Malowana) i Skamieniały Las. To obecnie dwa parki w Arizonie połączone ze sobą (wjazd za opłatą).
Przez Skamieniały Las biegła kiedyś nieprzerwanie Route 66 (w latach 1926 – 1958). Jest to jedyny w Stanach park, który w swoich granicach ma Drogę 66.
Miliony lat temu drewno tutaj natura zamieniła w kamień. Niezwykłe wrażenie wyciągania ręki do drewna – jego chropowatej kory i ciepła, a faktycznego dotyku kamienia – gładkiego i zimnego.