Jak to mówią – pieniądze to nie wszystko. Niestety mniej czy więcej, potrzebujemy pewnych funduszy, aby zrealizować nasze marzenie o podróży po Route 66. Przekazujemy Wam nasze porady jak oszczędzić i zaplanować sobie koszty tej wyprawy.

Ile potrzebujemy pieniędzy

Tego wam nie powiemy, bo dla każdego będzie to inna kwota. Koszt przelotu zależy przede wszystkim od ilości przesiadek i komfortu podróży (klasy w samolocie). Wynajęcie auta to również ogromna rozpiętość w zależności od klasy samochodu, który pożyczamy. Na szczęście paliwo w Stanach jest tanie, o czym pisaliśmy w artykule „Samochód”. Przyzwoite hotele i motele zaczynają się od kwoty 40$ za pokój 2-osobowy. Oczywiście przy Route 66 nocować można i za 100$ lub więcej, jeżeli ktoś ma takie życzenie. Jedzenie to najbardziej względna rzecz, lecz ok. 20$ na dzień dla 1 osoby wystarcza, zakładając śniadanie w hotelu najczęściej wliczone w cenę pokoju, obiad w restauracji / barze, kolację na własną rękę. Czyli tak bez szaleństw, ale i bez śmieciowego jedzenia. Zupełnie nie przewidzicie ilości pieniędzy, jakie wydacie na inne zakupy (rzeczy, które przywieziecie sobie do Polski) i pamiątki oraz prezenty. Na to wydać można każde pieniądze, bo pamiątki z Route 66 są piękne, oryginalne i coś przywieźć sobie trzeba koniecznie.

To, co znajdziecie poniżej, to informacje, które ułatwiły nam dysponowanie środkami i zaoszczędzenie na opłatach związanych z obcą walutą.

Zielona waluta

Nikomu nie trzeba przypominać jaka waluta obowiązuje w USA. Niektórzy z Was pamiętają obrót „zielonymi” pod Pewex-ami. Dzisiaj znacznie łatwiej jest kupić dolary amerykańskie i niekoniecznie trzeba je zdobyć w formie papierowej.
Oczywiście najprostszą, choć nie wiem, czy najlepszą metodą, jest kupienie dolarów w kantorze. Pytanie tylko, czy jesteśmy pewni, że bezpiecznie przewieziemy je do USA i odpowiednio zabezpieczymy podczas naszej podróży?

Obecnie najpopularniejszym środkiem płatniczym są karty, zarówno płatnicze, jak i kredytowe. Szczególnie VISA, ale również MasterCard, i inne. O ewentualnych małych problemach piszę dalej.
Jakie mamy możliwości? Płacąc w USA można wykorzystywać nasze standardowe polskie karty kredytowe i płatnicze, ale powinniśmy wiedzieć, że możemy być przez nasz bank obciążeni dwoma opłatami. Opłatą za przewalutowanie z USD na PLN oraz ewentualną opłatą za użycie karty w bankomacie. Opłaty te są ostatnio całkiem spore – nawet około 6% transakcji za przewalutowanie i około 6% za wypłatę z bankomatu lub nie mniej niż ustalona kwota. Do tego dochodzi kurs dolara liczony przez bank (czyli nie najniższy).

Wirtualne nie znaczy gorsze

My znaleźliśmy na to sposób. Otóż większość banków (a i nie tylko banków) oferuje otwarcie konta walutowego (w tym przypadku konta walutowego w USD). Nasz bank otwiera takie konto za darmo, za darmo jest do niego karta VISA (opłaty ponosi się dopiero w drugim roku, ale wtedy można już zlikwidować konto). Co nam to daje?
Płacąc kartą z naszego konta walutowego w USD nie ponosimy opłat za przewalutowanie, nie ponosimy opłat za używanie karty w USA i nie ponosimy opłat za korzystanie z bankomatów.

Uwaga: Natrafiliśmy w USA na kilka bankomatów, które pobierały ok. 5 USD opłaty za wypłatę gotówki. Zależy to od operatora bankomatu. Na szczęście na ekranie pojawia się odpowiednie ostrzeżenie przed pobraniem pieniędzy.

Oczywiście pada pytanie, jak nasze konto walutowe zasilić dolarami? Można wpłacić w oddziale banku dolary kupione w kantorze, ale często taka operacja objęta jest opłatą.
Drugi sposób to przelew z naszego konta złotówkowego. Też nie bardzo korzystny, ponieważ zostaniemy obciążeni za przewalutowanie i często bank ma bardzo niekorzystny kurs sprzedaży waluty.
Trzeci sposób, który my wykorzystaliśmy, to tzw. wirtualny (internetowy) kantor. W Internecie znajdziecie takich wiele. Z naszych obserwacji wynika, że mają lepsze kursy walut niż w kantorach tradycyjnych oraz znacznie lepsze niż w banku. Do tego, jak wiadomo, kursy skaczą z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień, warto więc obserwować je przez pewien czas i wybrać odpowiedni moment zakupu. My (nie robiąc tu reklamy) skorzystaliśmy z jednego z bardziej znanych. Na czym to polega?
Rejestrujemy się w takim kantorze na stronie www.
Mamy kilka opcji kupna dolarów:

  • Kliknięcie „kupuję teraz” (na komputerze lub smartfonie) po podanym kursie daje nam czas na wpłatę złotówek 24 godziny. Po zaksięgowaniu tej wpłaty otrzymujemy w ciągu kilku lub kilkunastu godzin wpłatę dolarów na nasze konto walutowe w banku. Dodam, że kurs na stronie zmienia się co kilkanaście sekund, więc warto polować na ten „trochę lepszy” moment. Trzeba pamiętać, że transakcje w tej opcji są realizowane w godzinach pracy kantoru (zwykle ok. 7 godzin roboczych).
  • Drugi sposób to założenie własnego wirtualnego konta, tzw. „portfela walutowego” w kantorze internetowym i zasilenie go złotówkami, a po kliknięciu „kupuję” na to konto przelewana jest zakupiona kwota dolarów. Przelew dokonywany jest natychmiast. Transakcje wykonywane są 24 godziny na dobę.
  • Trzecia opcja to tzw. „transakcje społecznościowe”. Określamy maksymalną cenę za jaką chcemy kupić dolary i czekamy na osobę, która za taką właśnie cenę chce sprzedać dolary.

Osobiście polecam pierwszą opcję. Musimy tylko pamiętać, że pieniądze wpłyną na nasze konto nie od razu. Transakcje możemy dokonywać nawet będąc już w USA. Potrzebujemy tylko dostępu do Internetu.

Podsumujmy plusy:

  • kupujemy walutę po kursie jaki uznamy za korzystny,
  • nie ponosimy opłaty za przewalutowanie podczas transakcji kartą,
  • nie ponosimy opłat za wypłaty z bankomatów.

Minusy:

  • pieniądze na koncie pojawiają po pewnym czasie (w zależności od wybranego modelu).

Opisane wyżej kantory internetowe oferują również karty kredytowe, ale nie wgłębialiśmy się w ich warunki.

Czas to pieniądz

Będąc w USA podczas płacenia kartą pamiętajmy o… zmianie czasu. Dlaczego? Ponieważ nasze banki w Polsce często robią przerwy techniczne w nocy z soboty na niedzielę. Zdarzyła nam się taka sytuacja, gdy chcieliśmy płacić kartą w sobotę. U nas (wtedy w USA) był dzień, ale w Polsce już noc i mieliśmy poważny problem, gdyż w trzech kolejnych miejscach transakcja nie powiodła się. Jak się później okazało, właśnie trafiliśmy na tę właśnie nocną przerwę techniczną. Uratowała nas standardowa (w polskiej walucie) karta kredytowa i późniejsza reklamacja w banku, dzięki której zniesiono nam poniesione opłaty. Ale, jak widać, zawsze warto mieć w zapasie gotówkę.

Co w portfelu piszczyJ

Jeżeli chodzi właśnie o zapas gotówki, to warto mieć przy sobie kilkanaście papierowych jedno-dolarówek na napiwki oraz dwudziestopięcio-centówki do użycia w różnych automatach, chociażby na przykład w pralni.
Jak już o drobnych pieniądzach mowa – system zostawiania napiwków w restauracjach i barach jest różny. Czasem płacąc przy wyjściu klika się na monitorze w okienko z wybraną ilością procentową napiwku, a czasem zostawia się napiwek na stole.
Płatności na autostradzie dokonuje się w okienku gotówką, ale częściej zdarzają się automaty, gdzie do wielkiego lejka wrzucamy odliczone monety. Tak więc dbajmy o drobniaki w portfelu, zarówno w monetach, jak i papierkach.

Na pamiątkę na wesoło – papierowe jedno-dolarówki są również używane w barach, aby zostawić ślad po swoim pobycie. Podpisuje się je i przypina na ścianie lub nawet suficie, gdzie tylko jest na to miejsce.

Podatki to ważna rzecz

Z tego, co zaobserwowaliśmy, to jedynie opłata za paliwo na stacjach benzynowych podawana jest w cenach brutto, czyli z podatkiem. Reszta opłat np. motel, produkty w sklepach, czy też dania w restauracjach, to ceny netto. Musimy być przygotowani na doliczenie podatku do rachunku w wysokości kilku do kilkunastu procent. Podatki są różne w różnych stanach, miastach i w zależności od rodzaju nabywanego dobra. Radzimy pamiętać, że przy kasie zapłacimy więcej niż wynika z prostego sumowania cen.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

USAPoland